niedziela, 21 czerwca 2015

Dewey. Wielki kot w małym mieście



Będę od razu szczera. Książka absolutnie genialna. Historia jest prawdziwa.. Kot, rudy, o imieniu Dewey w zimny dzień ląduje w skrzynce na książki. No cóż, nie raz zwierzęcy los potoczy się gorzej lub lepiej ale Dewey w swoim nieszczęściu miał tak wiele szczęścia, że to wręcz cudowne, że trafił akurat do tej skrzynki. Został na stałe w bibliotece, jako najwspanialszy jej pracownik.
Całe miasteczko nagle odmienia się ze smutnego w wesołe, za sprawą jednego, małego kota. Niesamowite jak wiele zwierze potrafi przekazać nam pozytywnej energii, jak potrafi się odwdzięczyć za pomoc, za ciepłe jedzenie i swój kąt.
Ludzie mu się odwdzięczyli, stał się centrum uwagi wszystkich mieszkańców.
Przygody kota wzruszają, na prawdę wzruszają do łez, a mnie ciężko doprowadzić do takich emocji. Bardzo długo po przeczytaniu tej historii szukałam czegoś podobnego, nie mogłam się po niej otrząsnąć. Mogę powiedzieć, że był to wręcz kac książkowy, taki pozytywny.
Polecić mogę ją każdemu miłośnikowi zwierząt a przede wszystkim kociarzom :)
Jedna z moich ulubionych,
zdecydowanie 10/10!

Jeśli znacie podobne historie, proszę podrzućcie tytuły w komentarzach. Cudownie jest mieć taką książkę do przeczytania zwłaszcza wtedy, gdy nam samym się nie układa.

Bym zapomniała! W książce są cudowne zdjęcia rudego! Koniecznie do obejrzenia. Ta historia oparta jest na faktach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz