wtorek, 16 czerwca 2015

Charlotte Link. „Nieproszony gość”.




        

Nieproszony gość był pierwszą książką Charlotte Link, jaką przeczytałam. Dostałam ją pod choinkę, razem z całym stosem innych książek ale jednak to właśnie ta przykuła moją uwagę jako pierwsza. Cała masa reklam na przystankach autobusowych czy w empiku też wpłynęła na to, że nie był mi obojętny tytuł a okładka wydawała mi się wręcz znajoma.
Już na początku książki można było odnieść wrażenie, że wiadomo kto jest mordercą. Na szczęście książka nie jest aż tak przewidywalna i ostatecznie okazuje się, że Link mistrzowsko wplątuje kilku ludzi w nieprzyjemne podejrzenia o zabójstwa.

Pomimo, że to thriller, pojawia się też wątek miłości, smutku, utraty męża a ponad wszystko niespełnionej miłości. Wydobywa to z czytelnika wielkie emocje i zmusza do przemyśleń na temat ludzkiej natury i tego, do czego człowiek jest zdolny, zwłaszcza ten człowiek, którego znamy od lat i wydaje się, że wiemy o nim wszystko.

Jedyne, czym mnie szczerze zawiodła autorka to to, że opisany w książce typ małżeństwa to typowy mąż krzywdzący kobietę, pan, władca a kobieta to jego wręcz szmatka do wycierania podłogi, do wyżywania się za całe zło, które go spotkało w życiu, jest przypisany każdej parze opisanej w książce. Na początku czytając nawet nie wiadomo zbytnio, o której z kobiet właśnie opowiada nam Charlotte, ponieważ są do siebie aż tak podobne.

Mimo wszystko, pod koniec aż poderwałam się z łóżka (tak, tak, czytałam już tuż przed snem, leżąc w łóżku). Trzyma w napięciu i to bardzo, polecam osobom, które lubią książki zmuszające do przemyśleń nad ludzką naturą, cierpieniem i jego skutkami ale zarazem podnoszące ciśnienie i pobudzające wyobraźnię. Po tej konkretnej część z nas będzie się częściej oglądać za siebie spacerując nocą a także będzie chciała wiedzieć więcej o ludziach, którzy są dookoła nas.

Na koniec tylko podsumuję oceną 9/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz